Olight S2R BatonII |
Sprawdźmy zatem co zostało poprawione, zmienione, czy też zepsute.
Pierwsze wrażenie, czyli wykonanie i budowa
Latarka dostarczana jest do nabywcy w białym kartoniku o fakturze czerpanego papieru. Podobnie jak w ostatnio prezentowanych modelach tego producenta, zdjęcie na opakowaniu ma rozmiar 1 do 1 z rzeczywistym rozmiarem urządzenia. Wspominam o tym za każdym razem, gdyż tak prosta rzecz potrafi być bardzo przydatna. Potencjalny kupujący może wziąć opakowanie i bez jego rozpakowywania zobaczyć - niemalże w realu - jaki jest wygląd latarki, ale też jakie są jej rzeczywiste rozmiary.
Warto by było, aby informacja o tym fakcie znajdowała się na opakowaniu, ponieważ ktoś nie zaznajomiony z produktami tego producenta, niekoniecznie musi o tym wiedzieć.
W opakowaniu można znaleźć:
Warto by było, aby informacja o tym fakcie znajdowała się na opakowaniu, ponieważ ktoś nie zaznajomiony z produktami tego producenta, niekoniecznie musi o tym wiedzieć.
Olight S2R BatonII |
- brązowy zamszowo / pluszowy woreczek do przechowywania latarki z wyszytym na niebiesko logo producenta (taki sam jak w poprzednim modelu),
- ulepszoną wersję kabelka USB do magnetycznego ładowania latarki o parametrach 4,2V i maksymalnym prądzie ładowania 1A (model MCC II),
- smycz ze szpilką ułatwiającą przewleczenie przez otworek w obudowie, bądź klipsie (jak u poprzednika),
- zapasowy, dwustronny klips koloru czarnego,
- instrukcję obsługi,
- akumulatorek Olight 18650 3,6V, 3200mAh (ORB-186C32) - jest to ten sam akumulatorek co w poprzedniku.
Materiał użyty do budowy to dobrze znane u Olighta aluminium lotnicze 6061-T6 z anodowaniem typu III. Spasowanie poszczególnych elementów jest na najwyższym poziomie. W konstrukcji nie występują żadne luzy na gwintach, przy przełączniku, czy też klipsie.
Olight S2R BatonII po wzięciu do dłoni, sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Pomimo mniejszej długości niż u poprzednika o 5mm, jej chwyt jest pewny, za co w znacznym stopniu odpowiada zmiana radełkowania (moletowania) na rączce. Można powiedzieć, że aktualnie zostało ono uwydatnione - jest bardziej wyraziste, można rzec bardziej "trójwymiarowe".
Ten sam typ radełkowania znajdziecie także w niedawno prezentowanej Olight S1R BatonII (recenzja). Zresztą jak widać na poniższym zdjęciu, S2R BatonII oraz S1R BatonII to niemalże identyczne latarki, różniące się długością korpusu na ogniwo zasilania - w gruncie rzeczy, gdyby nie różnica w szerokości korpusu, to pewnie można by je zamieniać głowicami.
Powracając zaś do porównania ze starszym modelem.
Dzięki mniejszej długości, masa nowszego modelu spadała o 3 gramy, zaś w kształcie głowicy zrezygnowano z charakterystycznego kształtu nakrętki. W jej miejsce zamocowany został dwustronny klips, który został zamocowany w sposób uniemożliwiający obrót wokół osi latarki. W modelu sprzed dwóch lat można było tak robić, tutaj jest to niemożliwe. Konstrukcja mocowania wymusza, aby znajdował się on po stronie stronie przeciwnej do włącznika. Z pewnością sprzyja to stabilności, jak też ułatwia lokalizację przycisku zasilania.
Pomimo, że nie ma możliwości obracania klipsa, to jest możliwość jego demontażu bez użycia narzędzi. Dzięki temu samodzielnie można zamontować zapasowy klips, który dołączany jest w zestawie.
Zapasowy klips nie jest jednak identyczny jak ten zamontowany na latarce. Mam wrażenie, że został on dołączony niejako "na wszelki wypadek".
Dlaczego?
Oryginalnie na latarce zamontowany jest klips koloru niebieskiego (i z tego co się orientuję jest to nowość), komponując się z koronką ochraniającą soczewki w latarkach Olighta. Gdyby ktoś jednak uznał, że za dużo tego niebieskiego, to może zamontować klips zapasowy, który ma tradycyjny, czarny kolor.
Producent zapewne obserwuje w tym momencie feedback użytkowników na tą zmianę i w zależności od jego rezultatu, w przyszłych modelach pozostanie albo nowy niebieski klips, albo nastąpi powrót do klasycznej czerni.
Kolejną różnicą w stosunku do poprzednika jest sygnalizator naładowania akumulatora.
W poprzednim modelu był on jednostopniowy, tzn. gdy bateria osiągała niski stan, cały włącznik zaczynał jarzyć się na czerwono. Aktualnie stan akumulatora sygnalizuje nie cały włącznik, ale wbudowana w nim trzy kolorowa dioda świecąca na kolor zielony, żółty, bądź czerwony.
Czy to koniec różnic pomiędzy starszym i nowszym modelem?
Nie do końca.
Kolejną zmianą jest sama konstrukcja korpusu. Jak widać na poniższym zdjęciu, aktualny model, rozkręcany jest w mniej więcej 3/4 długości latarki. W ten sposób rozdzielona została głowica od części przeznaczonej na ogniwo. W poprzednim modelu wymiana akumulatorka wymagała odkręcenia nakrętki z tylnej części latarki.
Warto zaznaczyć, że pomimo takiej zmiany, zachowane zostały podstawowe cechy tylnej części latarki, jakimi są magnes oraz port do podłączania magnetycznego kabelka.
Magnes jest dosyć mocny i nie służy on tylko do przymocowania kabla do ładowania, ale też bez problemu jest w stanie utrzymać cała latarkę.
Olight S2R BatonII po wzięciu do dłoni, sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Pomimo mniejszej długości niż u poprzednika o 5mm, jej chwyt jest pewny, za co w znacznym stopniu odpowiada zmiana radełkowania (moletowania) na rączce. Można powiedzieć, że aktualnie zostało ono uwydatnione - jest bardziej wyraziste, można rzec bardziej "trójwymiarowe".
Ten sam typ radełkowania znajdziecie także w niedawno prezentowanej Olight S1R BatonII (recenzja). Zresztą jak widać na poniższym zdjęciu, S2R BatonII oraz S1R BatonII to niemalże identyczne latarki, różniące się długością korpusu na ogniwo zasilania - w gruncie rzeczy, gdyby nie różnica w szerokości korpusu, to pewnie można by je zamieniać głowicami.
Od lewej: Olight S2R Baton, Olight S2R BatonII oraz Olight S1R BatonII |
Powracając zaś do porównania ze starszym modelem.
Dzięki mniejszej długości, masa nowszego modelu spadała o 3 gramy, zaś w kształcie głowicy zrezygnowano z charakterystycznego kształtu nakrętki. W jej miejsce zamocowany został dwustronny klips, który został zamocowany w sposób uniemożliwiający obrót wokół osi latarki. W modelu sprzed dwóch lat można było tak robić, tutaj jest to niemożliwe. Konstrukcja mocowania wymusza, aby znajdował się on po stronie stronie przeciwnej do włącznika. Z pewnością sprzyja to stabilności, jak też ułatwia lokalizację przycisku zasilania.
Mocowanie klipsa w latarce Olight S2R BatonII |
Zapasowy klips nie jest jednak identyczny jak ten zamontowany na latarce. Mam wrażenie, że został on dołączony niejako "na wszelki wypadek".
Dlaczego?
Oryginalnie na latarce zamontowany jest klips koloru niebieskiego (i z tego co się orientuję jest to nowość), komponując się z koronką ochraniającą soczewki w latarkach Olighta. Gdyby ktoś jednak uznał, że za dużo tego niebieskiego, to może zamontować klips zapasowy, który ma tradycyjny, czarny kolor.
Producent zapewne obserwuje w tym momencie feedback użytkowników na tą zmianę i w zależności od jego rezultatu, w przyszłych modelach pozostanie albo nowy niebieski klips, albo nastąpi powrót do klasycznej czerni.
Parametr | Właściwość | |
---|---|---|
Olight S2R Baton | Olight S2R BatonII | |
Dioda LED | Cree XM-L2 | Luminus SST-40 CW LED (7500K) |
Wodoodporność | IPX 8 | IPX 8 |
Wymiary i waga | 105mm x 23mm; 101,5g | 100mm x 23mm; 98,5g |
Kompatybilne baterie |
|
|
Maksymalna wydajność | 1020 lumenów | 1150 lumenów |
Zasięg promienia światła | 153m | 135m |
Kolejną różnicą w stosunku do poprzednika jest sygnalizator naładowania akumulatora.
W poprzednim modelu był on jednostopniowy, tzn. gdy bateria osiągała niski stan, cały włącznik zaczynał jarzyć się na czerwono. Aktualnie stan akumulatora sygnalizuje nie cały włącznik, ale wbudowana w nim trzy kolorowa dioda świecąca na kolor zielony, żółty, bądź czerwony.
Sygnalizacja naładowania akumulatora wbudowana w przycisk zasilania |
Nie do końca.
Kolejną zmianą jest sama konstrukcja korpusu. Jak widać na poniższym zdjęciu, aktualny model, rozkręcany jest w mniej więcej 3/4 długości latarki. W ten sposób rozdzielona została głowica od części przeznaczonej na ogniwo. W poprzednim modelu wymiana akumulatorka wymagała odkręcenia nakrętki z tylnej części latarki.
Rozkręcona Olight S2R BatonII z dołączanym ogniwem |
Magnes jest dosyć mocny i nie służy on tylko do przymocowania kabla do ładowania, ale też bez problemu jest w stanie utrzymać cała latarkę.
Olight S2R BatonII przymocowana do stalowego kątownika przy pomocy wbudowanego magnesu |
Tryby świecenia, czyli interfejs w Olight S2R Baton
Latarka dysponuje pięcioma trybami mocy oraz stroboskopem.
Tryby świecenia | |||||
---|---|---|---|---|---|
Turbo | Wysoki | Średni | Niski | Księżycowy (moon) | |
liczba lumenów | 1150 ⟿ 400 | 400 | 120 | 15 | 0.5 |
czas świecenia | 2 + 230 min. | 4 h | 14 h | 100 h | 60 dni |
strumień światła | 135 m | 80 m | 45 m | 15 m | - |
Maksymalna moc to 1150 lumenów jest ograniczona do 2 minut, po czym intensywność światła spada do 400 lumenów, czyli do trybu wysokiego. Z powyższej tabeli można by było wnioskować, że po przejściu z trybu Turbo do Wysokiego mamy do dyspozycji 400 lumenów aż do wyczerpania baterii (tj. prawie 4 godziny), jednak jeśli spojrzycie na poniższy wykres to widać, że intensywność strumienia świetlnego spada kilkukrotnie.
W ten sposób producent dąży do maksymalizacji czasu działania latarki. Czy można mu mieć za złe tego typu praktyki? Chyba nie, ale warto by było uściślić instrukcję.
Jasność latarki Olight S2R BatonII w czasie |
Taka zwłoka daje użytkownikowi efekt stopniowego uruchomienia strumienia światła, zamiast intensywnego i gwałtownego uderzenia. Być może za zastosowaniem takiego efektu stoją bardziej przyziemne rzeczy jak oszczędność diody, bądź akumulatora, ale tego nie wiem.
Nie jestem tutaj ekspertem, więc jeżeli ktoś dysponuje tego typu wiedzą to chętnie się podszkolę.
Włączanie światła to ponad 40 milisekundowy okres czasu |
Będąc szczerym to pomiary wyłączania przeprowadzaliśmy z synem kilkukrotnie, bo trudno nam było uwierzyć, że widoczny efekt fadeout'u trwa zaledwie 1ms. W każdym razie jest on zauważalny.
Wyłączanie latarki to zwłoka 1 milisekundy |
Poza wymienionymi trybami, nazwijmy to standardowymi, użytkownik otrzymuje dostęp do stroboskopu.
Pamiętam, że pod jednym z moich ostatnich tekstów opublikowanych na profilu militaria.pl ktoś zadał pytanie, po co w latarce stroboskop. Jeżeli Wy także się nad tym zastanawiacie, to poniżej kilka możliwych zastosowań (pełny tekst tutaj - TACTICAL: THE ADVANTAGES OF STROBING FLASHLIGHTS):
- dezorientuje przeciwnika,
- zmniejsza jego zdolności adaptacji do ciemności,
- stanowi barierę pomiędzy Tobą, a przeciwnikiem (nie widać Cię zza stroboskopu),
- zmniejsza pole widzenia przeciwnika,
- wzmacnia strach
Aktywowanie stroboskopu nie wymaga wyższej matematyki i w sytuacji kryzysowej wystarczy trzykrotne naciśnięcie przycisku zasilania.
Abstrahując nieco od tematu.
Kiedyś częstotliwość stroboskopu w latarkach Olighta wynosiła klasyczne 10Hz, zaś obecnie jest to w ~13Hz. Już przy teście latarki Olight S1R BatonII zastanawiałem się, czy taka zmiana podyktowana jest względami merytorycznymi (np. częstotliwość 13Hz bardziej działa na człowieka?), czy względami ekonomicznymi.
Jeżeli ktoś posiada rozwiązanie tej zagadki, to proszę o podzielenie się tą informacją, bo ciekawość nie daje mi spokoju (tylko nie piszcie, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, itp. ;P)
Stroboskop w latarce Olight S2R BatonII wynosi 12,7Hz |
Reflektor i rozkład wiązki światła
O ile się nie mylę, dominującym typem reflektora w latarkach Olighta jest ten wykorzystujący technologię TIR. Nie inaczej jest w S2R BatonII.
Reflektor w Olight S2R BatonII wykorzystuje technologię TIR |
Koronka chroniąca reflektor w latarce Olight S2R BatonII |
Sam reflektor nie jest chroniony szybką, więc noszenie go np. w torebce z kluczami może być dla niego zgubne.
Optyka TIR cechuje się zwyczajowo szeroką, ładną wiązką, co znajduje potwierdzenie na poniższym zdjęciu.
Spot w latarce Olight S2R BatonII |
Poniżej analiza powyższego zdjęcia w programie Davinci Resolve 15.
Na wykresie jeszcze lepiej widać rozkład światła w postaci szerokiego punktu centralnego zanikającego po bokach.
Bohater dzisiejszego tekstu nie jest tutaj wyjątkiem - temperatura barwowa diody Luminus SST-40 CW to 7500K.
Na wykresie jeszcze lepiej widać rozkład światła w postaci szerokiego punktu centralnego zanikającego po bokach.
Analiza zdjęcia rozkładu światła latarki w programie Davinci Resolve 15 |
Dioda
Można rzecz, że Olight jest królem chłodnego światła. O ile się nie mylę, to wszystkie ich latarki mają diody o raczej zimnym zabarwieniu, które czasami są uzupełniane seriami latarek z LEDami o neutralnej barwie.
Bohater dzisiejszego tekstu nie jest tutaj wyjątkiem - temperatura barwowa diody Luminus SST-40 CW to 7500K.
Chłodniejsze tony sprawiają wrażenie jaśniejszych, dzięki czemu deklarowane 1150 lumenów może się wydawać jeszcze jaśniejszymi niż są w rzeczywistości.
Olight S2R BatonII to ulepszona wersja poprzednika. Producent nie zdecydował się na rozwiązania rewolucyjne, bo i po co. Skoro coś jest dobre, to wystarczy to ulepszyć i będzie świetne. Nie ma co odkrywać Ameryki od nowa.
Olight S2R BatonII |
Mamy tu więc krótszą obudowę, brak "nakrętkowego" wzoru na głowicy, uwydatnione radełkowanie, czy zmianę miejsca rozkręcania korpusu. Do tego dwustronny klips w kolorze niebieskim (ciekawe czy się przyjmie), nieco mocniejsza dioda Luminus zamiast Cree, nowa ładowarka magnetyczna no i trzystopniowy wskaźnik naładowania akumulatora.
To są jedynie zmiany, które w tym momencie przyszły mi do głowy. Być może wymieniłem wszystkie, a być może coś pominąłem.
Wskazane zmiany zdają się być odpowiedzią na znaczną grupę odbiorców, którą Olight zbudował wokół swojej marki. Wydaje się, że jest to w tej chwili największy producent latarek, tak więc i feedbacku od użytkowników nie powinno mu brakować. O ile będzie ich słuchał i spełniał ich życzenia, to dalszy sukces firmy powinien być gwarantowany.
Mając powyższe zdania na uwadze myślę, że warto by było, aby firma brała pod uwagę także niszowych użytkowników, którzy lubują się w innych rodzajach stopów wykorzystywanych do produkcji, czy też niekoniecznie zimnych diodach.
Wiem, wiem... przecież Olight wypuszcza limitowane serie z różnych materiałów i z różnymi diodami, jak chociażby ostatnia rodzina Olight S1RII. Tak - to jest dobry krok i oby tak częściej.
Seria latarek Olight S1R wykonanych z różnych materiałów i z różnymi diodami led |
Za wspieranie mojego uzależnienia od latarek dziękuję firmie Militaria.pl, która dostarczyła bohatera niniejszego tekstu :)
Olight S2R BatonII | Militaria.pl |
Olight S1R BatonII | Militaria.pl |
Moja opinia o tej latarce jest taka, że... kupiłem poprzedni model. Po pierwsze barwa światła w S2RII = 7500K to jest nieporozumienie - oświetlane obiekty mogą być prześwietlone. Po drugie, w poprzedniku (S2R) przejście na tryb wysoki daje 500lm, tutaj (S2RII) 400lm.
OdpowiedzUsuńPS. Uwielbiam Twoje testy latarek - są rzetelne i bardzo wyczerpujące. Często tutaj wracam w poszukiwaniu starszych informacji. Szkoda tylko, że pojawia się ich tutaj tak mało. A może w przyszłości jakieś cuda z Chin np. latarki Convoy b. popularne w Polsce, a Convoy S2+ to już na potęgę używany głownie przez rowerzystów...