Strony

czwartek, 1 listopada 2018

Usuwanie danych z Google'a - komentarz

Chyba każdy z Was miał już w pewnym stopniu do czynienia ze sławnym RODO. Niezależnie od tego jaki jest nasz stosunek do tego aktu prawnego, faktem jest, że dane osobowe przestały być czymś, co można traktować przez "palce". Teraz, nieprawidłowe zarządzanie przekazanymi nam danymi może grozić potężnymi karami.

Mając to na uwadze chciałbym przedstawić Wam dzisiaj historię dokumentu, który tego typu dane zawierał, a który należało usunąć. Oczywiście nie obeszło się bez przygód. Jednak oby moja przygoda była dla Was lekcją, która uratuje Was przed konsekwencjami.

Dzisiejszy tekst został podzielony na dwie części. Pierwsza to opis "przygody" o której już wspomniałem, zaś druga część, to krótka informacja dot. sposobu usuwania z Google'a własnych danych osobowych, bądź też osób, które nas do tego upoważniły (taki mały bonus powiązany z pierwszą częścią:)

Tak więc zacznijmy.

Wstęp do "przygody"

Do artykułu stronie internetowej opartej o CMS Drupal, załączony był dokument w formacie *.pdf z danymi osobowymi.
Czas pokazał, że dokument ten należało usunąć.

Wiecie co w takim wypadku należało zrobić? Ależ oczywiście, że ...

Wycofać załącznik z publikacji

Przecież to takie oczywiste - rzekniecie. 

Niestety nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu.

Owszem, po wycofaniu dokumentu z publikacji nie był on widoczny z poziomu artykułu do którego był podpięty, ale linki prowadzące do niego wciąż były aktywne.

No dobrze. Ale kto takie linki mógłby posiadać? Przecież mało kto kopiuje linki do dokumentów.
Prawda.
Człowiek raczej nie kolekcjonuje takich linków, ale już np. wyszukiwarka Google tak.

Pomyślałem wtedy - "kwestia czasu, aż roboty Google'a ponownie przeskanują stronę".
Jak się okazało, moje myślenie oparte było na błędnych założeniach, bo dlaczego Google miałby usuwać linki, które cały czas działały?

Jak tylko to zrozumiałem, to przyszła pora na rozwiązania siłowe, a to oznaczało:

Fizyczne usunięcie pliku z serwera

Jak postanowiono, tak uczyniono.
Plik został usunięty fizycznie z serwera. W afekcie został też usunięty także z kosza.

A co! Nie będzie mi tu jakiś plik podskakiwał!

Sprawdzam co Google pokazuje na temat problematycznego pliku. 
Owszem link przestał działać, ale Google zaindeksował jego zawartość. Co to znaczy?
Pomimo tego, że pliku nie można już było otworzyć, to wyszukiwarka przy każdej próbie jego odszukania wyświetlała część jego zawartości...

Porażka. 

Myślę sobie, że pewnie znowu trzeba poczekać na przeskanowanie strony przez roboty Google'a. 

Minęło trochę czasu. Sprawdzam. Pomimo, że pliku już dawno nie ma, Google wciąż trzyma nieaktywne linki pod którymi wyświetla część dokumentu. 

Chcąc nie chcąc sytuacja dojrzała do tego, aby odnaleźć narzędzia usuwające nieaktywne linki 
Odpowiednią instrukcję znalazłem tutaj - Narzędzie do usuwania adresów URL, a jeżeli nie chce się Wam tego wszystkiego czytać, to tutaj macie bezpośredni link do samego narzędzia - Usuwanie nieaktualnej treści.

Narzędzie wygląda jak na screenie poniżej i w gruncie rzeczy sprowadza się do podania adresu, który jest nieaktywny i który chcemy usunąć z zasobów wyszukiwarki.

Konsola do usuwania nieaktualnych treści
Konsola do usuwania nieaktualnych treści
Zgłoszenie linku nie powoduje automatycznego jego usunięcia. Trzeba poczekać kilkanaście godzin po których otrzymamy informację, czy zgłoszenie zostało rozpatrzone pozytywnie, czy negatywnie. 

Na szczęście moja prośba została rozpatrzona pozytywnie, więc nie musiałem zastanawiać się nad dalszymi krokami.

Druga część tekstu, czyli formularz dot. usunięcia danych osobowych

Nie wiem jaki macie stosunek do RODO, ale pewnie jednym z jego efektów jest przygotowanie przez Google formularza umożliwiającego zwrócenie się do firmy z żądaniem usunięcia danych osobowych. 
Można go wypełnić w imieniu zarówno swoim, lub innych osób jak np. członka rodziny, klienta, itd. 

Oczywiście przy składaniu podania, czy to w imieniu swoim, czy też innej osoby, należy dołączyć skan odpowiedniego dokumentu weryfikującego nasze prawo do tego typu żądania.
Przy składaniu żądania należy wskazać miejsce z którego chcemy aby nasze dane zostały usunięte, jak też powód.

Czy złożenie takiego wniosku jest gwarancją usunięcia danych? Można by tak sądzić, bo w końcu takie prawo daje nam RODO, ale jakiś czas temu oglądałem dokument pt. "Ciemna strona Google'a" (możecie go odnaleźć w Internecie), gdzie wykazano, że rzeczywistość nie jest taka różowa.

Niemniej jednak jeżeli chcecie "zniknąć" z Internetu to od tego formularza należy rozpocząć cały proces. 

To chyba tyle na dzisiaj. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo proszę o zachowanie netykiety.