Otóż, podczas aktualizacji firmware'u w routerze D-Link DIR-869 coś poszło nie tak, a co w ostatecznym rozrachunku zaowocowało tym, że nie chciał się ponownie uruchomić.
Mrugał do mnie powoli pomarańczowym światełkiem, a ja mrugałem do niego zdziwionymi oczyma. Patrzyłem tak na niego z 15 minut zanim neurony w moim mózgu wykoncypowały, że jednak coś poszło nie tak...
Oczywiście mógłbym Wam tutaj opisać wszelkie myśli jakie mi w tym czasie przez głowę przeleciały, ale myślę, że macie ważniejsze rzeczy niż zapoznawanie się z różnymi metodami na popełnienie samobójstwa :/
Przechodząc zaś do konkretów.
Stanęło przede mną widmo odsyłania routera do serwisu, gdzie zostałby mu wgrany nowy firmware. Zanim jednak podjąłem taką decyzję próbowałem go zresetować w dwójnasób:
- przy uruchomionym routerze przytrzymałem przycisk resetu 30s . - nie pomogło,
- trzymałem przycisk resetu przez półtorej minuty od momentu uruchomienia routera. - i też nic.
Nagle, przypomniało mi się, że gdzieś, kiedyś, czytałem, żeby w takich przypadkach spróbować podłączyć się kablem do routera i ustawić w komputerze statyczne IP z podsieci domyślnego adresu routera.
A tłumacząc to na nasze.
Jeżeli router ma domyślny adres 192.168.0.1 z maską 255.255.255.0 to ustawiamy w karcie sieciowej komputera adres np. 192.168.0.2 i maskę 255.255.255.0.
Domyślny adres routera wraz z loginem i hasłem powinien znajdować się naklejony na routerze
Tak więc zrobiłem i przez przeglądarkę spróbowałem połączyć się z domyślnym adresem routera (u mnie był to 192.168.0.1, ale często jest to także 192.168.1.1).
Jak widać na poniższym screenie miałem szczęście i router przywitał mnie stroną informującą, że przy jej pomocy mogę zaktualizować oprogramowanie routera.
Huraaa!! Coś zadziałało ;)
Informacja o możliwości przesłania pliku z aktualizacją oprogramowania w routerze D-Link DIR-869 |
Poniższy screen był już niemalże jak miód dla zbolałej duszy ;) Pozostało poczekać chwilę z zaciśniętymi kciukami i mieć nadzieję, że router się podniesie.
Proces aktualizacji routera D-Link DIR-869 |
Na szczęście wbrew staropolskiemu powiedzeniu "operacja się udała, pacjent zmarł", tutaj i operacja się udała i pacjent przeżył :)
Oczywiście nie życzę Wam takich przygód, ale warto o tym sposobie pamiętać. Niech tam sobie gdzieś z tyłu głowy siedzi, a nóż kiedyś, przy nieudanej aktualizacji, pozwoli Wam zaoszczędzić trochę nerwów.
Jak wspomniałem na wstępie, był to mój pierwszy raz kiedy aktualizacja firmware'u się nie udała, dlatego też nie miałem okazji wcześniej, i na innych urządzeniach, przetestować tego sposobu. Jeżeli macie wiedzę, czy działa on także z innymi routerami, to proszę dajcie mi znać.
Witam,
OdpowiedzUsuńOstatnio popsułem swój router od firmy TP-Link. Jest to model TL-WR1043ND V1.8. Mam go już od 4 lat i działa bez zarzutu. Router przez jakiś czas leżał w domu i nie używałem go ponieważ mam sprzęt od operatora. Ostatnio zacząłem bawić się innym oprogramowaniem ponieważ okazało się, że jest to idealny model do którego można podłączyć modem LTE. Na początku wgrałem do niego Gargoyle 1.9.1.2, ale po jakimś czasie zaczął się restartować. Chciałem wrócić wtedy do oprogramowanie TP-Linka, ale router wyświetlił błąd ponieważ firmware zawierał bootloader. Wgrałem więc oprogramowanie przez SSH i router po restarcie przestał działać. Szukałem rozwiązania w internecie, ale wszyscy pisali, że trzeba lutować piny na płytce i bawić się z adapterem pod port COM. Zacząłem więc szukać informacji na ten temat na YouTube i trafiłem na filmik chłopaka, który pokazał jak naprawić taki router bez lutowania. On miał akurat nowszą wersję mojego routera, ale dzięki jego poradnikowi naprawiłem swój router i teraz mam na nim OpenWrt 15.05 z interfejsem LUCI.
Źródło:
https://www.youtube.com/watch?v=b81CWCBYf2w
http://eko.one.pl/?p=openwrt-luci
http://tftpd32.jounin.net/
Pozdrawiam,
Witaj Mirku :)
UsuńSuper komentarz. Dzięki za niego :)
A będąc przy TP-Linkach.
Wczoraj na Wykopie, użytkownik vvkurvv_ostry skomentował informacje o powyższym poście w poniższy sposób:
"Na szczęście w dlinkach jest zwykle serwer http zaszyty w bootloaderze. W tplinkach jest już tftp uruchamiany guzkiem reset, ale dopiero od niedawna (dwa lata?) we wszystkich. W linksysach był chyba od zawsze, nawet przed serią WRT w ich starych routerach wifi z 802.11b dało się odceglić bez rozbierania."
Pozwoliłem sobie, za jego pozwoleniem, ten komentarz przenieść tutaj, gdyż w połączeniu z komentarzem Twoim stanowią bardzo cenne informacje. Być może zapobiegną kilku siwym włosom u pechowców, którym aktualizacja się nie powiodła :)
Pozdrawiam serdecznie ;)
Daniel
Witaj,
UsuńNawet nie wiedziałem, że jest coś takiego w tych routerach. Mam kilka urządzeń od TP-Linka i nie zawiodłem się na nich. Czasami jednak padnie coś po kilku latach, ale nie zrezygnuje z ich produktów bo są bardzo dobrej jakości.
Ja wrzuciłem poradnik i link do filmu na Google Plus oraz Twittera ponieważ może komuś się przyda. Sam czasami szukam takich poradników na G+ albo pytam znajomych bo oni lepiej się ode mnie znają na tym i wiedzą jak to naprawić.
Pozdrawiam,
Mirosław
Witam,
OdpowiedzUsuńTutaj jest jeszcze dodatkowy poradnik o tym jak naprawić router TP-Linka pod Linuksem.
https://morfitronik.pl/jak-przy-pomocy-trybu-recovery-odzyskac-router-tp-link/
Pozdrawiam,
Mirosław
Cześć :)
UsuńDzięki wielkie za linka :) Wszelkie dodatkowe informacje mile widziane :)
Pozdrawiam serdecznie
Daniel
Jakiś czas temu podobnie uwaliłem telefon voip grandstream. Tryb recovery działa za pomocą TFTP. Należy połączyć telefon/router i komputer przez switch. Za pomocą programu Ethereal posłuchać co mówi telefon/router zaraz po włączeniu. Moj tel szukał adresu 168.75.215.188 . Wystarczyło odpalić server tftp na tym adresie i wysłać firmware. jako ciekawostkę dodam że trzeba było użyć maski 255.0.0.0 i jako bramę domyślny adres telefonu 192.168.0.160
OdpowiedzUsuńCześć :)
UsuńSuper, że Ci się udało i dzięki za info o sposobie przywrócenia telefonu do życia:)
Pozdrawiam serdecznie
Daniel