Tym razem nie będzie to żaden poradnik, ani instruktaż. Będzie to kilka zdań przemyśleń. Czy słusznych, czy nie ... Nie wiem.
Z natury jestem sceptyczny, wiec wszelkiego rodzaju teorie spiskowe przechodzą mi koło nosa. Podobnie było i w tym przypadku. Jak to bowiem? Firmy miałyby próbować zarobić kosztem klientów? Rozumiem zarabianie poprzez sprzedaż dobrych gatunkowo produktów, które budują markę itp., ale kosztem utraty dobrego imienia? Tak mogło być 20 lat temu w Polsce, kiedy panował dziki rynek na targu u pana "Zenka", ale żeby potężne firmy o ugruntowanej pozycji?
Nieeee...
Słyszało się tu i ówdzie o różnego rodzaju historiach, ale kładłem je na karb zwykłego pecha, który w ramach Internetu nabierał rangi celowego działania w myśl zasady głuchego telefonu. Komuś zepsuła się wtyczka, a w Internecie krążyła informacja zwielokrotniona tysiąc razy o wybuchu całego urządzenia oraz, spowodowanym tym zdarzeniem, zawaleniu domu itp.
Tak to mniej więcej postrzegałem.
Ostatnio jednak przytrafiło mi się coś, co mocno dało im do myślenia. A co? Wyjaśniam poniżej.
Sprawa dotyczy lodówki Liebherr (podobno Mercedesa wśród lodówek), którą kupiłem 7.09.2011r. Była droższa od konkurencyjnych, ale myślałem sobie zakup na lata, więc warto.
Po roku używania - 19.10.2012r.- zmuszony byłem wezwać serwis z uwagi na odklejenie tylnej ścianki. Gwarancja została uznana i 30.10.2012r. wymieniono mi całą lodówkę obecnie posiadany model, który od około 2 tygodni zaczął się "dziwnie" zachowywać. Jest to 10 miesięcy po upływie gwarancji...
Wezwany firmowy serwis dokonał diagnozy i poinformował mnie, że uszkodzenia nie da się naprawić (uciekł czynnik chłodniczy, czy jakoś tak). Pozostaje zakup nowej...
Wezwany firmowy serwis dokonał diagnozy i poinformował mnie, że uszkodzenia nie da się naprawić (uciekł czynnik chłodniczy, czy jakoś tak). Pozostaje zakup nowej...
No ładnie...
Zadzwoniłem więc do polskiego dystrybutora, firmy aegd, z prośbą o interwencję. Telefonicznie zasugerowałem odkup uszkodzonego urządzenia, ale po cichu liczyłem na jego wymianę. Wiem, że moje oczekiwania były zbyt wielkie, ale cóż. Gdy ktoś jest idealistą, to uważa, że firma powinna dbać o swój wizerunek:) Ja bym dbał :)
Po dwóch dniach otrzymałem informację, że proponują mi zakup nowej lodówki z upustem rzędu 150zł, ale pod warunkiem, że oddam im obecną, uszkodzoną.
150zł... za tyle trudno kupić jedną półkę szklaną do lodówek tej firmy, nie mówiąc o np. uszczelkach magnetycznych... Coś czuję, że gdybym przystał na taką ofertę to części mojego urządzenia cieszyłyby oko użytkowników, którzy otrzymali sprzęty z naprawy serwisowej (oczywiście taki tok myślenia może być nieuprawniony z mojej strony, bo opiera się wyłącznie na zasadzie teorii spiskowych, których przecież jestem przeciwnikiem).
Być może to kwestia ostatnio panujących upałów, ale poczułem się nabity w butelkę.
Pomijając to co było po zepsuciu urządzenia, zastanawia mnie fakt, czy 2 awarie wymagające wymiany urządzenia w przeciągu 4 lat to celowe działanie, czy po prostu mój pech?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo proszę o zachowanie netykiety.